Dzieje Łaziskiego Sportu

Bywamy na meczach piłkarzy, śledzimy wyniki ciężarowców, lekkoatletów, czy kręglarzy, cieszymy się, kiedy Polonia wygrywa, martwią nas jej porażki… Rzadko jednak zdajemy sobie sprawę, że uczestniczymy w wydarzeniach, które mogą trafić na karty historii. Uświadomiła nam to dopiero internetowa (na razie) publikacja “Historia łaziskiego sportu” Marcina Rudego. To pierwsza praca, która w sposób wyczerpujący prezentuje dzieje sportu w Łaziskach Górnych.

Autor sięgnął do wspomnień wielu osób (ich wykaz znajduje się na początku publikacji), do dokumentów, artykułów prasowych, archiwów zdjęciowych. Dzięki temu powstał nie tylko kronikarski zapis najważniejszych wydarzeń w łaziskim sporcie, ale także swoista opowieść o ponad 80-letniej działalności klubów, drużyn, sportowców, działaczy, trenerów, okraszona wieloma anegdotami, ciekawostkami i mało znanymi epizodami. I z tej opowieści wyłania się ciekawa i po prostu piękna historia…

Ciekawe epizody

Pierwszym zaskoczeniem jest bogactwo życia sportowego w latach 20. i 30. ubiegłego wieku. Utworzenie w Łaziskach pierwszych klubów i wybuch II wojny światowej dzieliło zaledwie 12 lat, a w tym czasie powstało, upadło lub zmieniło nazwę wiele klubów i drużyn. Gdzie było pierwsze boisko w mieście? Kiedy rozegrano pierwszy mecz? Kto grał w tych drużynach? Kiedy zanotowano pierwszy awans? Odpowiedź na te i wiele innych pytań znaleźć można w rozdziale poświęconym piłce nożnej – najbardziej popularnej dyscyplinie.

Walorem historii spisanej przez Marcina Rudego są wspomniane anegdoty i mało znane zdarzenia. Wielu z ciekawością przeczyta historię piłkarza, a potem jednego z najwybitniejszych polskich lekarzy Zbigniewa Gałaszka. Mało znany, ale tragiczny jest na przykład epizod, związany z wyjazdem na mecz w 1946 roku, kiedy to w drodze do Rudy Śląskiej zginęło kilku kibiców, a wielu zostało rannych. Wiele interesujących wątków pojawia się także w innych rozdziałach, np. poświęconych hokejowi, piłce ręcznej, czy brydżowi.

Gwiazdorskie spektakle

Na kartach „Historii łaziskiego sportu” nie brakuje znanych nazwisk. Kto dziś wie, że w barwach łaziskiego klubu wystąpił legendarny piłkarz Ruchu i reprezentacji Polski Ernest Wilimowski? A znacie nazwisko Karola Dziwisza, pięciokrotnego mistrza Polski z Ruchem, reprezentanta Polski, a potem trenera ZWM Łaziska Górne? A Henryka Alszera, także reprezentanta Polski, olimpijczyka, również trenera Unii Łaziska Górne? Ilu, zwłaszcza młodych ludzi, wie, że łaziszczan trenował także Edwarda Dytko, olimpijczyk z Berlina, finalista mistrzostw świata z 1938 r i uczestnik słynnego meczu Polska-Brazylia, zakończonego wynikiem 5:6? A Konrad Bajger? A klan Olszówków? Jest też olimpijczyk z Monachium Engelbert Szolc, czy inny olimpijczyk, ciężarowiec Grzegorz Cziura, znakomici bracia Cofalikowie, kolarze – „Zyga” Hanusik i trener Wilhelm Weglenda, bracia Saczukowie, florecistka Danuta Cichy-Lorens i in.

Te nazwiska, a także wiele ważnych, ciekawych wydarzeń dowodzi, że dzieje łaziskiego sportu, to ważna część sportowej historii Śląska i Polski.

Pokolenia

Ale historię sportu w Łaziskach Górnych tworzyli przede wszystkim mieszkańcy miasta, dlatego wiele osób znajdzie w „Historii…” Marcina Rudego swoje nazwisko, wspomnienie o rodzicach, dziadkach, innych krewnych, czy znajomych. Bo sportowa pasja przechodziła z pokolenia na pokolenie, czego przykładem może być m.in. rodzina Janeckich – w domu Roberta Janeckiego (dziadka obecnego dyrektora klubu i ojca Jerzego – wieloletniego kierownika drużyny i spikera) znajdowała się pierwsza po wojnie siedziba klubu.

To prawda, że w łaziskich klubach występowało wiele sportowych sław, jednak o wiele cenniejsze jest to, że wychowało się wielu mistrzów Polski, reprezentantów kraju, zawodników, którzy rywalizowali na europejskich i światowych arenach.

Sekcja za sekcją

Kolejne zaskoczenie po przeczytaniu „Historii…” Marcina Rudego to ilość dyscyplin, jakie pojawiły się w łaziskich klubach i różnych organizacjach. Z publikacji wynika, że było ich 34! To wręcz niewiarygodne, bo niemal we wszystkich przypadkach mówimy o zorganizowanych sekcjach i klubach. Ta różnorodność to nie tylko efekt zainteresowań mieszkańców, operatywności działaczy, ale także możliwości miasta, a przede wszystkim środków, jakie płynęły z łaziskich zakładów pracy.

Są sekcje, które w mieście istniały od początku, niektóre – jak chociażby brydża sportowego, czy szermiercza – do Łazisk Górnych zostały w całości przeniesione z innych klubów. Część z nich z przetrwała do dziś, wzbogacając ofertę skierowaną dla młodzieży, a inne – jak piłka ręczna – mają szanse być w najbliższym czasie reaktywowane.

Zestawienia i rekordy

Warstwę historyczną i faktograficzną publikacji Marcina Rudego wzbogacają zestawienia nazwisk działaczy, trenerów, zawodników poszczególnych sekcji, a także laureatów plebiscytów na najlepszych sportowców w poszczególnych latach. Są też wyniki osiągane w poszczególnych dyscyplinach, miejsca zajmowane w prestiżowych zawodach. A do tego imponująca tabela rekordów pierwszej drużyny Polonii.

Na zakończenie

„Historia łaziskiego sportu” Marcina Rudego na pewno ocaliła od zapomnienia wiele nazwisk, faktów, zdarzeń i wyników. Już teraz bowiem część z nich bezpowrotnie znikła, została zapomniana, nie ma jej w zapiskach i nie ma już ludzi, którzy mogliby o nich opowiedzieć. A co będzie za 10, 20 lat? Dlatego trudno przecenić znaczenie tej publikacji.

I na pewno warto wydać ją drukiem, by łaziski sport i jego ludzie mocniej zagościli w świadomości mieszkańców miasta, by stał się on częścią edukacji regionalnej najmłodszych pokoleń. Bo piękna historia powinna trwać dalej…

LESZEK SOBIERAJ